Post by Slawek KotynskiArmaty z tektury nie znam - chętnie bym poznał.
Myślałem, że to było za wybitne osiągnięcia w rakietnictwie,
elektronice, bądź w edukacji :)
Z rakietnicwem się to niewątpliwie wiązało, gdyż jako produkt uboczny
stosowanego tam know how odkryta została idea jak z Trybuny Ludu (dobrze
nasiąkała) i roztworu białych kryształków zrobić zgrabny substytut prochu
bezdymnego. Taka uszlachetniona Trybuna Ludu w sam raz nadała się na materiał
miotający stosowany w armacie (a własciwie armatach, bo sporo ich było).
Na szczęscie ofiar żadnych na wojnie, w której armaty te wzięły udział, nie
było, gdyż była to walka bezpieczniejsza nawet od współczesnego paintball'a.
Skoro armaty były z tektury to i "kule" były papierowe.
Wojna ta była także cokolwiek dziwna, gdyż z armat walono nie do „onych”, a do
swoich. Po paru miesiącach wojaczka owa wszystkim się jednak znudziła, nic więc
dziwnego, że doszło do zawieszenia broni, a ja za zasługi na polach bitewnych
udałem się na zasłużony wypoczynek do mego ulubionego pensjonatu.
Post by Slawek KotynskiPost by w***@wp.plNa szczęscie opieka lekarska w pensjonacie była na wysokim
poziomie i pomoc mogła nadejść bardzo szybko.
A tutaj, to mnie zaskoczyłeś.
Myślałem, że sprawnie, to tam tylko zęby usuwali.
--
Wyobrażenia o jakości usług świadczonych w moim umiłowanym ośrodku
wypoczynkowym z dolnego Mokotowa bywały, jak widzę, dość fantastyczne. Na moim
turnusie przebywało tam doborowe towarzystwo (zwykle jakieś chuderlaki, ale
także jeden potężnie zbudowany spawacz uniwersytecki), więc ani my nie
psociliśmy ponad miarę, ani opiekunowie turnusu zbytnio się nam nie
naprzykrzali.
A opieka medyczna była rzeczywiście niezła. Nie dość że zachowałem w całości
uzębienie, to jeszcze pewna pani wstawiła mi zgrabną plombę, którą mam do
dzisiaj jako cenną pamiątkę z tamtych przemiłych czasów.
Post by Slawek Kotynskimjk
http://www.dzienmisia.pl/
Pozdrawiam, Waldzio
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl