Discussion:
Cios z główki i ciosy karate
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Wlodzimierz
2004-11-21 09:17:54 UTC
Permalink
Dwaj bokserzy zderzają się głowami i jeden pada, a drugi jest rześki jak
skowronek.
Czy tu zadziałało prawo fizyki dla zderzeń kul bilardowych?
Czy raczej zależność odporności mózgu na kierunek działania przyśpieszenia?

Od czego zależy zdolność karateki do łamania stosu desek, a nie kości własnej
ręki?
Odrzucam całą ideologię wyprowadzania siły ciosu z energii kosmicznej itp.
chodzi o zwykłe wytłumaczenie na gruncie praw fizyki.
Czy nie ma tam jakiegoś oszustwa np nacinania desek, lub cięcia ich tak,
że włókna drewna są w poprzek, a nie wzdłuż deski?

Czy ktoś zna jakieś fajne materiały na ten temat (w internecie)?

Pozdrawiam WM
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Siriuz
2004-11-21 10:17:21 UTC
Permalink
Post by Wlodzimierz
Od czego zależy zdolność karateki do łamania stosu desek, a nie kości
własnej ręki?
odpowiedzi raczej szukaj na biologii niz tu :P z tego co zawidzialem na
discovery (ostatnio maja takie jakies programy o walkach ludzi, zwierzat
itp ;) to ich kosci w wyniku treningu sa po prostu twardsze. Jak i
dlaczego to mysle ze biolodzy ci duzo lepiej wytlumacza ;)
--
Siriuz
kajak
2004-11-21 10:52:18 UTC
Permalink
Post by Siriuz
odpowiedzi raczej szukaj na biologii niz tu :P z tego co zawidzialem na
discovery (ostatnio maja takie jakies programy o walkach ludzi, zwierzat
itp ;) to ich kosci w wyniku treningu sa po prostu twardsze. Jak i
dlaczego to mysle ze biolodzy ci duzo lepiej wytlumacza ;)
Parę lat temu był na Discovery program o klasztorze Szaolin (albo jakimś
pokrewnym) w którym młodzi adepci ostukiwali sobie głowę drewnianym
kołkiem, żeby wzmocnić czaszkę. Widok iście radosny:>

pozdrawiam
kjk
Brandys Grzegorz
2004-11-21 11:22:26 UTC
Permalink
karatecy uderzaja tak mocno rekami ze mogliby zgruchotac czaszke
chodzi o to ze cwiczac naruszaja strukture kosci i zabudowuje sie ona,
regeneruje powodujac utwardzenie, pozatym kostki dloni staja sie wieksze
no i twardsze
wiedza z discovery :)
Post by Wlodzimierz
Dwaj bokserzy zderzają się głowami i jeden pada, a drugi jest rześki jak
skowronek.
Czy tu zadziałało prawo fizyki dla zderzeń kul bilardowych?
Czy raczej zależność odporności mózgu na kierunek działania przyśpieszenia?
Od czego zależy zdolność karateki do łamania stosu desek, a nie kości własnej
ręki?
Odrzucam całą ideologię wyprowadzania siły ciosu z energii kosmicznej itp.
chodzi o zwykłe wytłumaczenie na gruncie praw fizyki.
Czy nie ma tam jakiegoś oszustwa np nacinania desek, lub cięcia ich tak,
że włókna drewna są w poprzek, a nie wzdłuż deski?
Czy ktoś zna jakieś fajne materiały na ten temat (w internecie)?
Pozdrawiam WM
menth0l
2004-11-21 12:51:03 UTC
Permalink
Post by Brandys Grzegorz
karatecy uderzaja tak mocno rekami ze mogliby zgruchotac czaszke
chodzi o to ze cwiczac naruszaja strukture kosci i zabudowuje sie ona,
regeneruje powodujac utwardzenie, pozatym kostki dloni staja sie wieksze
no i twardsze
wiedza z discovery :)
Z ta czaszka to nie przesadzaj, mysle ze w kwestii sily ciosu mimo wszytsko
przoduja bokserzy..
Z kolei co do tego utwardzania to niestety mit (obalony przez medycyne)
niestety nadal pokutujacy w spoleczenstwie sztuk walk. Kosci nie staja sie
twardsze (tendencja jest nawet odwrotna!) tylko zwieksza sie prog
tolerancji bolu. Organizm sie po prostu przyzwyczaja.
Przy rozbijaniu desek kluczowe jest ulozenie dloni i przygotowanie psychiki
(nie mozna sie zawachac) a nie jakies tam 'utwardzanie'...
--
"Opposition is true friendship" [William Blake]
Siriuz
2004-11-21 15:36:18 UTC
Permalink
Post by menth0l
Z kolei co do tego utwardzania to niestety mit (obalony przez medycyne)
niestety nadal pokutujacy w spoleczenstwie sztuk walk. Kosci nie staja
sie twardsze (tendencja jest nawet odwrotna!) tylko zwieksza sie prog
tolerancji bolu. Organizm sie po prostu przyzwyczaja.
Przy rozbijaniu desek kluczowe jest ulozenie dloni i przygotowanie
psychiki (nie mozna sie zawachac) a nie jakies tam 'utwardzanie'...
mowisz to na podstawie stosownej wiedzy czy gdzies zaslyszales? (co to
znaczy - obalone przez medycyne?, rozwin to :P daj jakies namiary :P)
bo to co pokazal discovery channel bylo calkiem sensowne i przekonujace.

mowilem ze to pytanie powinno isc na biologie.
--
Siriuz
Wlodzimierz
2004-11-21 17:40:12 UTC
Permalink
Post by Siriuz
Post by menth0l
Z kolei co do tego utwardzania to niestety mit (obalony przez medycyne)
niestety nadal pokutujacy w spoleczenstwie sztuk walk. Kosci nie staja
sie twardsze (tendencja jest nawet odwrotna!) tylko zwieksza sie prog
tolerancji bolu. Organizm sie po prostu przyzwyczaja.
Przy rozbijaniu desek kluczowe jest ulozenie dloni i przygotowanie
psychiki (nie mozna sie zawachac) a nie jakies tam 'utwardzanie'...
Byłem świadkiem jak kolega w szkole średniej
złamał sobie kość dłoni waląc w oparcie krzesła.
Też twierdził, że jak się nie zawaha to je złamie :-(
Post by Siriuz
mowilem ze to pytanie powinno isc na biologie.
Biolodzy znają się mało na fizyce medycznej.
Jeszcze mniej wiedzą o wytrzymałości materiałów
na udarność :-<>


WM
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Siriuz
2004-11-21 19:36:11 UTC
Permalink
Post by Wlodzimierz
Biolodzy znają się mało na fizyce medycznej.
Jeszcze mniej wiedzą o wytrzymałości materiałów
na udarność :-<>
ale moga powiedziec czy to prawda ze kosc ma strukture gombczasta, ktora
po uderzeniu i zmiazdzeniu fragmentu, zostaje zregenerowana a zmiazdzona
czesc tworzy twardsza (o wiekszej gestosci) kosc :P
--
Siriuz
menth0l
2004-11-21 23:12:58 UTC
Permalink
Post by Siriuz
ale moga powiedziec czy to prawda ze kosc ma strukture gombczasta, ktora
po uderzeniu i zmiazdzeniu fragmentu, zostaje zregenerowana a zmiazdzona
czesc tworzy twardsza (o wiekszej gestosci) kosc :P
Raczej na odwrot. Po uszkodzeniu wyplywa okostna i formuje sie taka narosl
(np. na piszeli od niefortunnych trafien mam takich kilkanascie :), ktora
podobno jest mniej twarda i bardziej podatna na uszkodzenia.
--
"Opposition is true friendship" [William Blake]
Maciej Hehl
2004-11-25 08:25:15 UTC
Permalink
Post by Siriuz
Post by Wlodzimierz
Biolodzy znają się mało na fizyce medycznej.
Jeszcze mniej wiedzą o wytrzymałości materiałów
na udarność :-<>
ale moga powiedziec czy to prawda ze kosc ma strukture gombczasta, ktora
po uderzeniu i zmiazdzeniu fragmentu, zostaje zregenerowana a
zmiazdzona
Post by Siriuz
czesc tworzy twardsza (o wiekszej gestosci) kosc :P
Coś mi się kojarzy, że na zajęciach z przedmiotu o ambitnej nazwie ze
słowem "biomechaniki" w srodku prowadzący coś wspominał o wpływie
naprężeń na budowę i odbudowę kości.

Nie znam żadnych konkretów, ale wiem że właśnie biomechanika tego typu
problemy bada.
i to biomechaników należy pytać jak to w rzeczywistości wygląda, a
nie biologów.
--
Maciej Hehl
myszek
2004-11-22 15:38:12 UTC
Permalink
Post by Wlodzimierz
Biolodzy znają się mało na fizyce medycznej.
Jeszcze mniej wiedzą o wytrzymałości materiałów
na udarność :-<>
No wlasnie - zastanawiam sie nad taka hipoteza:
uderza sie przeciez nie bezposrednio koscia, tylko tkanka miekka.
Jest ona duzo bardziej odporna na uderzenie, niz twardy przedmiot
ktory sie lamie. Vide rozbijanie kamieni mlotkiem...

Klopot w tym, ze w srodku reki jest kosc. Najwidoczniej wiec
podlega ona mniejszym obciazeniom. Chocby dlatego, ze jest
duzo lzejsza od deski czy ceglowki, wiec sila, z jaka dzialaja na
nia miesnie i skora, powoduje ruch kosci z duzym przyspieszeniem,
no i dzieki temu sila ta szybciutko maleje.

Przydalaby sie jakas symulacja numeryczna - dziwilbym sie gdyby nikt
jej nie przeprowadzil :-)

pozdrowienia

krzys

ps. a z tym zderzeniem glowani, to wystarczy jak jeden bokser mial
w tym momencie korzystniej ulozone miesnie szyi
--
_^..^_)_
\ /
\____/
Wlodzimierz
2004-11-22 19:56:52 UTC
Permalink
Post by myszek
uderza sie przeciez nie bezposrednio koscia, tylko tkanka miekka.
Jest ona duzo bardziej odporna na uderzenie, niz twardy przedmiot
ktory sie lamie. Vide rozbijanie kamieni mlotkiem...
Kamień można nawet przeciąć strumieniem wody pod dużym ciśnieniem .
Działa tu bezwładność.
Podobnie jest przy wybuchu.

Smukłe kołki wstrzeliwane w ścianę nie wyboczają się,
bo działa usztywniający efekt bezwładności.
Post by myszek
ps. a z tym zderzeniem glowani, to wystarczy jak jeden bokser mial
w tym momencie korzystniej ulozone miesnie szyi
Tu chyba masz rację.
Mięśnie dzialają jak pasy bezpieczeństwa, lub amortyzatory.
Niezapięcie w porę pasów (napiecia mieśni) powoduje powstanie
dużych swobodnych przyspieszeń czaszki oddziałującej na bezwładny mózg.

Może działa tu dodatkowo podobny efekt jak przy wahadla Newtona?
http://student.wsp.krakow.pl/~mariobak/mechanika/newton.html

Pozdrawiam WM
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
menth0l
2004-11-21 23:10:15 UTC
Permalink
Post by Siriuz
mowisz to na podstawie stosownej wiedzy czy gdzies zaslyszales? (co to
znaczy - obalone przez medycyne?, rozwin to :P daj jakies namiary :P)
bo to co pokazal discovery channel bylo calkiem sensowne i przekonujace.
Mowie to na podstawie doswiadczen i lektury forow poswieconych sztukom
walki. Nie pamietam konkretnych linkow do artykulow ale w obu jest
wyszukiwarka:
http://www.budo.net.pl
http://www.sfd.pl
Zreszta Discovery nie pierwszy raz pokazuje lipe (patrz program Extreme
Martial Arts chociazby). Niestety.
--
"Opposition is true friendship" [William Blake]
Antey
2004-11-22 15:05:57 UTC
Permalink
Post by menth0l
Z ta czaszka to nie przesadzaj, mysle ze w kwestii sily ciosu mimo wszytsko
przoduja bokserzy..
W sile ręki być może. W sile ciosu (energi dostarczonej do celu)
tu nie byłbym taki pewien. Taka sobie subiektywna opinia.
Post by menth0l
Kosci nie staja sie twardsze (tendencja jest nawet odwrotna!)
Ale stają sie np. grubsze. Jak wszystko, co podlega wiekszym
obciążeniom, jest przez ogranizm rozbudowywane.
Post by menth0l
Przy rozbijaniu desek kluczowe jest ulozenie dloni i przygotowanie psychiki
(nie mozna sie zawachac) a nie jakies tam 'utwardzanie'...
A jak jest ze ścinaniem butelek ?

--
Pozdrawiam,
-<Antey>-
' walka była krwawa i nader nierówna '
' wręcz niesprawiedliwa - jak każde '
' dobrze zaplanowane starcie '
(c) Larry Bond, "Kocioł"
menth0l
2004-11-23 11:12:54 UTC
Permalink
Post by Antey
W sile ręki być może. W sile ciosu (energi dostarczonej do celu)
tu nie byłbym taki pewien. Taka sobie subiektywna opinia.
Jezeli mowimy o tym samym rodzaju ciosu (np. karateka i bokser bija
jednoczesnie prawego prostego) to mysle ze bokser ma o tyle przewagi ze w
boksie duzo czasu poswieca sie na cwiczenie miesni rak, barkow, przedramion
(np. uderza sie kijem bejsbolowym np. w opone - ruch ten sam co przy
rabaniu siekiera). Takich cwiczen w karate nie ma. Dodatkowo w karate nie
poswieca sie takiej uwagi rekom (bo trzeba cwiczyc nogi, kolana, lokcie
itp) i stad tez stawiam zez pary bokser i karateka o podobnych warunkach i
stazu - ten pierwszy uderza mocniej.
Post by Antey
A jak jest ze ścinaniem butelek ?
Ciezko ;) Przede wszystkim nie bije sie kantem dloni jak niektorzy mysla
tylko koscia grochowata (ta u podstawy dloni, po wew. stronie). Ale prawde
mowiac nigdy nie widzialem zeby ktos to robil przy mnie. Nie wiem czy
butelki nie sa jakos preparowane. Jesli nie to mysle ze przede wszytskim
reka musi byc tak ulozona zeby kosc grochowata byla wyesponowana i miesnie
napiete (im twardzsze to wszytko tym mniejsze tlumienie). Druga rzecza jest
szybkosc. Nie wiem czy to wystarczy...
--
"Opposition is true friendship" [William Blake]
Antey
2004-11-23 12:38:46 UTC
Permalink
Dodatkowo w karate nie poswieca sie takiej uwagi rekom (bo trzeba cwiczyc
nogi, kolana, lokcie
itp) i stad tez stawiam zez pary bokser i karateka o podobnych warunkach i
stazu - ten pierwszy uderza mocniej.
Jeżeli chodzi o same ręce - najpewniej masz rację (nawet biorąc poprawkę
na warunki fizyczne obu osobników ). Mnie natomiast chodziło o coś innego
- ze skromnej własnej praktyki odnoszę wrażeni, że w karate znacznie więcej
ciosów
zadaje się w ruchu, przy przemieszczaniu całego ciała.
Raz udało mi się wyprowadzić (w słup na sali) cios który
nie posiadał nazwy systematycznej ;OD ale taki z ruchu, ze skrętem tłowia,
pracą nogami itp 'bajerami'... potem czułem to dość długo w całej ręce,
podczas
gdy normalnie (uderzenia 'z miejsca' ) bolała tylko dłoń. I nawet ślad na
słupie
został i nawet nie krwawy :OD ( inna sprawa, że na takim drewnie to bałbym
się usiąść ).
Ale prawde mowiac nigdy nie widzialem zeby ktos to robil przy mnie. Nie
wiem czy
butelki nie sa jakos preparowane.
Z dość wiarygodnego źródła (trener) wiem że nie są - choć oczywiście
mogą być, a i łatwość ścięcia zależy od rodzaju butelki. Sam nigdy
tego nie robił, natomiast kolega trenera - który namiętnie uprawiał aikido(?
dziwne, bo przecież tam się raczej szarpie, kręci, rzuca...)
- bawił się coś takiego. Wychodziło rzadko, ale wychodziło.

I ogólna taka dygresa - ogólnie, da się zauważyć obecnie
trend ogromnej niewiary w człowieka i jego możliwości.
W omawianym temacie, wynika to głównie z fatalnej kondycji
większości społeczeństwa.
Naprawdę solidnie wytrenowani ludzie potrafią robić różne
ciekawe rzeczy (inna sprawa to jakim kosztem to się odbywa).
Zaś cała 'tajemnica' (moim zdaniem) polega nie na czerpaniu
jakichś cudownych sił, tylko bardziej efektywnym rozwijanu
i wykorzystywaniu tego, co mamy do dyspozycji.
Są dostępne opisy np. akcji antyterrorystycznych,
gdzie bandyci teoretycznie powinni być martwi albo niezdolni
do działania (kilka postrzałów z AK/AKM), a kombinacja
motywacji, adrenaliny, wyszkolenia, warunków fizycznych
i narkotyków robiła swoje.

Tak czy inaczej, temat jest faktycznie ciekawy i wart naukowego
rozwinięcia.

--
Pozdrawiam,
-<Antey>-
' walka była krwawa i nader nierówna '
' wręcz niesprawiedliwa - jak każde '
' dobrze zaplanowane starcie '
(c) Larry Bond, "Kocioł"
menth0l
2004-11-21 12:08:15 UTC
Permalink
Post by Wlodzimierz
Od czego zależy zdolność karateki do łamania stosu desek, a nie kości własnej
ręki?
Odrzucam całą ideologię wyprowadzania siły ciosu z energii kosmicznej itp.
chodzi o zwykłe wytłumaczenie na gruncie praw fizyki.
Czy nie ma tam jakiegoś oszustwa np nacinania desek, lub cięcia ich tak,
że włókna drewna są w poprzek, a nie wzdłuż deski?
Jako ze sam trenuje karate wiec moge Cie zapewnic ze nie nacina sie desek,
ale tak jak piszesz sa ciete w poprzek wlokien. Dzieki temu tak ladnie sie
lamia na pol. Zapewniam ze _KAZDY_ jest w stanie zlamac 1 deche bez zadnego
treningu. Schody zaczynaja sie wyzej. Ale fakt - nie czerpie sie zadnej
kosmicznej energii.. ;)
--
"Opposition is true friendship" [William Blake]
rkcz
2004-11-21 07:13:34 UTC
Permalink
Post by menth0l
Jako ze sam trenuje karate wiec moge Cie zapewnic ze nie nacina sie desek,
ale tak jak piszesz sa ciete w poprzek wlokien. Dzieki temu tak ladnie sie
lamia na pol. Zapewniam ze _KAZDY_ jest w stanie zlamac 1 deche bez zadnego
treningu.
Schody zaczynaja sie wyzej. Ale fakt - nie czerpie sie zadnej
kosmicznej energii.. ;)
Dokładnie.
Sztuka polega na takim ułożeniu pieści, żeby (patrząc z boku) łokieć,
nadgarstek i dwa uderzające stawy były w linii prostej,
do tego (patrząc z góry) dwie kości (stawy) trafiły jednocześnie. Tu jest
trochę trudniej, bo wypadkowa siła od tych dwóch stawów musi też "przejść"
przez nadgarstek do łokcia dokładnie w linii prostej.
Żeby łamać stosy desek (i czyjes kości na przykład) wystarczy utwardzona
skóra na kostkach palców (a ta się potrafi utwardzić i znieczulić), trochę
szybkości, trochę siły, technika wyprowadzania ciosu, technika układania
pięści.
Zakładając idealne ułożenie pięści jest to wbrew pozorom dosyć groźna broń
(a utwardzona skóra bardzo się przydaje)
Powodzenia w treningu :P

P.S. Oczywiście w karate znane jest xxx innych sposobów zadawania razów :)
P.S2 Ja nigdy nie ćwiczyłem karate
Piotr Wyderski
2004-11-22 15:42:49 UTC
Permalink
Post by menth0l
Jako ze sam trenuje karate wiec moge Cie zapewnic ze nie nacina sie desek,
ale tak jak piszesz sa ciete w poprzek wlokien.
Czyli gdyby zastosowac zwykla deske cieta wzdluz,
to pan karateka wroci z popisow w gipsie? :-)

Pozdrawiam
Piotr Wyderski
myszek
2004-11-22 16:12:09 UTC
Permalink
Post by Piotr Wyderski
Post by menth0l
Jako ze sam trenuje karate wiec moge Cie zapewnic ze nie nacina sie desek,
ale tak jak piszesz sa ciete w poprzek wlokien.
Czyli gdyby zastosowac zwykla deske cieta wzdluz,
to pan karateka wroci z popisow w gipsie? :-)
No, jeszcze moga byc sloje krzywo albo jakis sek ;-)

pozdrawiam

krzys
--
_^..^_)_
\ /
\____/
menth0l
2004-11-23 10:58:02 UTC
Permalink
Post by Piotr Wyderski
Czyli gdyby zastosowac zwykla deske cieta wzdluz,
to pan karateka wroci z popisow w gipsie? :-)
Jest wiele mozliwosci. Na pewno deska nie zlamalaby sie tak ladnie jak na
pokazach ;) Moze udaloby sie zlamac, moze deska by 'odbiła' i by zabolalo.
Moze w koncu gips by sie przytrafil :) Jest po prostu wiecej mozliwosci,
choc znam ludzi ktorzy robili sobie krzywde na zwyklej desce (cietej w
poprzek) - wybicia, stluczenia, nawet zlamania! Wychodzi to z zle ulozonej
piesci, zawachania, slabej dynamiki ciosu. Ale praktyka czyni mistrza ;)
--
"Opposition is true friendship" [William Blake]
J.F.
2004-11-23 12:31:14 UTC
Permalink
Post by menth0l
Post by Piotr Wyderski
Czyli gdyby zastosowac zwykla deske cieta wzdluz,
to pan karateka wroci z popisow w gipsie? :-)
Jest wiele mozliwosci. Na pewno deska nie zlamalaby sie tak ladnie jak na
pokazach ;) Moze udaloby sie zlamac, moze deska by 'odbiła' i by zabolalo.
Moze w koncu gips by sie przytrafil :)
Czulem ze to jakies oszustwo :-)

Ale generalnie istnieje szansa zlamania i "wzdluz" i paradoksalnie -
im sie mocniej uderzy, tym mniej reka boli, pod warunkiem ze sie deska
zlamie - wiec trzeba bardzo mocno :-)

Jeszcze robily na mnie wrazenie pokazy gdy deski mocowano na paskach
papieru - jak dobrze uderzyc to sie nie zrywaja .. zaraz, a moze to
nie karate tylko mieczem bylo ?


J.
Paweł Sobczak
2004-12-17 17:10:24 UTC
Permalink
Post by J.F.
Jeszcze robily na mnie wrazenie pokazy gdy deski mocowano na paskach
papieru - jak dobrze uderzyc to sie nie zrywaja .. zaraz, a moze to
nie karate tylko mieczem bylo ?
-----
to jest mozliwe. Podobne zjawisko mozesz wykonac w domu podwieszajac np.
linijke na papierowych pierscienaich (np. na poręczy od schodow). Uderzajac
szybko druga linijka mozesz zlamac ta pierwsza bez uszkodzenia pierscieni.
Najlepiej uderzac szybko i zatrzymac ruch tuz po uderzeniu.
Post by J.F.
J.
Pozdrawiam
Pawel
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Wiktor S.
2004-11-23 14:51:03 UTC
Permalink
Post by menth0l
wybicia, stluczenia, nawet
zlamania! Wychodzi to z zle ulozonej piesci, zawachania, slabej
dynamiki ciosu. Ale praktyka czyni mistrza ;)
czy dobrze mi się wydaje, że najbardziej zaboli jak się za słabo uderzy -
tak że deska się nie złamie? Wtedy faktycznie pojawia się kwestia "nie wolno
się zawahać".
--
azarien

e-mail: wswiktor&poczta,fm
menth0l
2004-11-23 20:55:41 UTC
Permalink
Post by Wiktor S.
czy dobrze mi się wydaje, że najbardziej zaboli jak się za słabo uderzy -
tak że deska się nie złamie? Wtedy faktycznie pojawia się kwestia "nie wolno
się zawahać".
Dokladnie. Np. kiedy w ostatniej chwili ktos spanikuje i pomysli 'zlamie
sobie reke' i instynktownie zacznie hamowac. Wtedy latwo o kontuzje.
--
"Opposition is true friendship" [William Blake]
McZapkie
2004-11-24 12:48:00 UTC
Permalink
menth0l popelnil byl nastepujacy tekst:
...
: Moze w koncu gips by sie przytrafil :) Jest po prostu wiecej mozliwosci,
: choc znam ludzi ktorzy robili sobie krzywde na zwyklej desce (cietej w
: poprzek) - wybicia, stluczenia, nawet zlamania! Wychodzi to z zle ulozonej
: piesci, zawachania, slabej dynamiki ciosu. Ale praktyka czyni mistrza ;)

Poczatkujacy zakladaja gips po ciosie, mistrzowie przed ;-)

Pozdr,
Mc

Ps. zawahania.
Jacek Szaniawski
2004-12-16 11:21:41 UTC
Permalink
Post by Piotr Wyderski
Post by menth0l
Jako ze sam trenuje karate wiec moge Cie zapewnic ze nie nacina sie desek,
ale tak jak piszesz sa ciete w poprzek wlokien.
Czyli gdyby zastosowac zwykla deske cieta wzdluz,
to pan karateka wroci z popisow w gipsie? :-)
zgadza sie. wiecej w tym picu niz uzytecznosci. jak powiedzial slynny
wojownik "deski nie oddaja" ;-)
Siriuz
2004-12-16 17:53:25 UTC
Permalink
Post by Jacek Szaniawski
zgadza sie. wiecej w tym picu niz uzytecznosci. jak powiedzial slynny
wojownik "deski nie oddaja" ;-)
a co jak rozbijaja kokosy dlonia? :P
--
Siriuz
Jacek Szaniawski
2004-12-17 10:40:56 UTC
Permalink
Post by Siriuz
Post by Jacek Szaniawski
zgadza sie. wiecej w tym picu niz uzytecznosci. jak powiedzial slynny
wojownik "deski nie oddaja" ;-)
a co jak rozbijaja kokosy dlonia? :P
kokosy, deski, dachowki, cegly. sens mojej uwagi jest niezalezny od
materialu
Siriuz
2004-12-20 01:58:40 UTC
Permalink
Post by Jacek Szaniawski
Post by Siriuz
a co jak rozbijaja kokosy dlonia? :P
kokosy, deski, dachowki, cegly. sens mojej uwagi jest niezalezny od
materia
no watpie troche ze odpowiednie polozenie kokosa umozliwia rozbicie go
gola dlonia :P
--
Siriuz
Wlodzimierz
2004-12-16 21:54:05 UTC
Permalink
Post by Piotr Wyderski
Post by menth0l
Jako ze sam trenuje karate wiec moge Cie zapewnic ze nie nacina sie desek,
ale tak jak piszesz sa ciete w poprzek wlokien.
Czyli gdyby zastosowac zwykla deske cieta wzdluz,
to pan karateka wroci z popisow w gipsie? :-)
Deska cięta wzdłuż włókien jest aż 40-krotnie mocniejsza od ciętej w poprzek
włókien.
Sprawdziłem to przed chwilą w necie.

WM
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Jacek Szaniawski
2004-12-16 11:19:54 UTC
Permalink
Post by menth0l
Post by Wlodzimierz
Od czego zależy zdolność karateki do łamania stosu desek, a nie kości własnej
ręki?
Odrzucam całą ideologię wyprowadzania siły ciosu z energii kosmicznej itp.
chodzi o zwykłe wytłumaczenie na gruncie praw fizyki.
Czy nie ma tam jakiegoś oszustwa np nacinania desek, lub cięcia ich tak,
że włókna drewna są w poprzek, a nie wzdłuż deski?
Jako ze sam trenuje karate wiec moge Cie zapewnic ze nie nacina sie desek,
ale tak jak piszesz sa ciete w poprzek wlokien. Dzieki temu tak ladnie sie
lamia na pol.
a kilkanascie lat temu (chyba koreanczycy) urzadzili pokazy
taekewondo w hali gwardii. lamali deski roznej grubosci, te grubsze
byly klejone! byli na tyle glupi, ze polamane deski rozdawali
publicznosci, zeby mogla sie na wlasne oczy przekonac jacy z nich
nadludzie. a i to bylo niczym w porownaniu z 10-letnim dzieckiem,
ktore zabralo im jedna deske i skupiwszy najpierw na sobie uwage
publicznosci zlamalo ja krawedzia dloni. sosna jest dosyc lamliwa,
cegly tez sa kruche. tajemnica polega na tym, ze niewycwiczony
czlowiek odruchowo, bojac sie bolu, wstrzymuje ruch reki w ostatniej
fazie przed uderzeniem. jak sie wali z calej sily, to dachowki lamia
sie bez zadnego problemu. generalnie najsilniejszy jest pierwszy cios
Post by menth0l
Zapewniam ze _KAZDY_ jest w stanie zlamac 1 deche bez zadnego
treningu. Schody zaczynaja sie wyzej. Ale fakt - nie czerpie sie zadnej
kosmicznej energii.. ;)
no wlasnie, matafizyki w tym brak
Antey
2004-11-22 15:01:18 UTC
Permalink
Post by Wlodzimierz
Od czego zależy zdolność karateki do łamania stosu desek, a nie kości własnej
ręki?
Między innymi od tego. Lepiej się zapytać, jak się ścina butelki kantem
dłoni :O)
Post by Wlodzimierz
Odrzucam całą ideologię wyprowadzania siły ciosu z energii kosmicznej itp.
To może być ciężko, bo niczego takiego nigdy nie było :O)
Post by Wlodzimierz
Czy nie ma tam jakiegoś oszustwa np nacinania desek, lub cięcia ich tak,
że włókna drewna są w poprzek, a nie wzdłuż deski?
Mogą być, ale nie muszą.
Zresztą, nie ma nic za darmo - niegdyś na Discovery można było
zobaczyć jak wyglądają stawy i kości po takich ćwiczeniach.
I w porównaniu z kośćmi zwykłego śmiertelnika ;OD
Post by Wlodzimierz
Czy ktoś zna jakieś fajne materiały na ten temat (w internecie)?
Znam dobrą książkę.

--
Pozdrawiam,
-<Antey>-
' walka była krwawa i nader nierówna '
' wręcz niesprawiedliwa - jak każde '
' dobrze zaplanowane starcie '
(c) Larry Bond, "Kocioł"
Kimbar
2004-11-24 18:11:34 UTC
Permalink
Post by Wlodzimierz
Dwaj bokserzy zderzają się głowami i jeden pada, a drugi jest rześki jak
skowronek.
Czy tu zadziałało prawo fizyki dla zderzeń kul bilardowych?
Czy raczej zależność odporności mózgu na kierunek działania przyśpieszenia?
Bokserzy to nie wiem, ale podczas regularnej bijatyki, wbrew obiegowej
opinii, nie uderza się "czołem w czoło", ale "czołem w nasadę nosa". To
właśnie tak boli i obezwładnia. Na szczęście wiem to tylko teoretycznie :-)

Pozdrawiam
Wlodzimierz
2004-11-24 19:08:15 UTC
Permalink
Post by Kimbar
Bokserzy to nie wiem, ale podczas regularnej bijatyki, wbrew obiegowej
opinii, nie uderza się "czołem w czoło", ale "czołem w nasadę nosa". To
właśnie tak boli i obezwładnia. Na szczęście wiem to tylko teoretycznie :-)
Pamiętam film Jeźdźcy (Horsemen).
Grał w nim Omar Sharif gwiazdę zawodów buskaszi (buzkashi) .
Ale pokazano w tym filmie także popularne w Afganistanie walki baranów .
Barany z wielkim impetem zderzały się głowami.
To są zachowania godowe tych zwierząt.
Myslę, że ewolucja wykształciła u nich jakieś formy amortyzacji mózgu w
czaszce.
Warto może temu się przyjrzeć okiem fizyka?

Pozdrawiam WM
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Antey
2004-11-24 21:40:42 UTC
Permalink
Post by Wlodzimierz
Warto może temu się przyjrzeć okiem fizyka?
1. Bez wątpienia.
2. W mojej książce ' Karate - sztuka walki pustą ręką'
na samym wstępie napisano, że ważne jest gdzie i kiedy
się trafi, mniej czym i jak mocno.


--
Pozdrawiam,
-<Antey>-
' walka była krwawa i nader nierówna '
' wręcz niesprawiedliwa - jak każde '
' dobrze zaplanowane starcie '
(c) Larry Bond, "Kocioł"
Wlodzimierz
2004-11-25 06:10:30 UTC
Permalink
Post by Antey
Post by Wlodzimierz
Warto może temu się przyjrzeć okiem fizyka?
1. Bez wątpienia.
2. W mojej książce ' Karate - sztuka walki pustą ręką'
na samym wstępie napisano, że ważne jest gdzie i kiedy
się trafi, mniej czym i jak mocno.
Pewnie tak.
Nie żdziwiłbym się jednak, gdyby się okazało,
że barany (samce owiec) mają w płynie
mózgowo-rdzeniowym coś w rodzaju zderzaka Łągiewki ;-)

Pozdrawiam WM

Baran, baran buś (busz)
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Jacek Szaniawski
2004-12-16 11:23:58 UTC
Permalink
Post by Wlodzimierz
Post by Kimbar
Bokserzy to nie wiem, ale podczas regularnej bijatyki, wbrew obiegowej
opinii, nie uderza się "czołem w czoło", ale "czołem w nasadę nosa". To
właśnie tak boli i obezwładnia. Na szczęście wiem to tylko teoretycznie :-)
Pamiętam film Jeźdźcy (Horsemen).
Grał w nim Omar Sharif gwiazdę zawodów buskaszi (buzkashi) .
Ale pokazano w tym filmie także popularne w Afganistanie walki baranów .
Barany z wielkim impetem zderzały się głowami.
To są zachowania godowe tych zwierząt.
Myslę, że ewolucja wykształciła u nich jakieś formy amortyzacji mózgu w
czaszce.
dziecioly tez maja ten problem
Slawek Kotynski
2004-12-16 11:47:03 UTC
Permalink
Post by Jacek Szaniawski
Post by Wlodzimierz
Myslę, że ewolucja wykształciła u nich jakieś formy amortyzacji mózgu w
czaszce.
dziecioly tez maja ten problem
Szczególnie ten egzemplarz, co regularnie naparzał w metalową rurę.
Ktoś się kiedyś pytał (na pl.rec.zwierzaki?) jak się
go pozbyć z ogródka... ;-)
--
mjk
* 22 lipca, Dzien Misia * Nowa Świecka Tradycja *
http://www.dzienmisia.pl/
Przemek Borys
2004-12-16 13:26:51 UTC
Permalink
Post by Slawek Kotynski
Post by Jacek Szaniawski
Post by Wlodzimierz
Myslę, że ewolucja wykształciła u nich jakieś formy amortyzacji mózgu w
czaszce.
dziecioly tez maja ten problem
Szczególnie ten egzemplarz, co regularnie naparzał w metalową rurę.
Ktoś się kiedyś pytał (na pl.rec.zwierzaki?) jak się
go pozbyć z ogródka... ;-)
A apropos amortyzacji, to mysle, ze opony mozgowe, plyn mozgowo rdzeniowy.
Co do uderzania "czolkiem", to w tym miejscu jest strasznie duzo kosci, cala
twarzoczaszka nim dojdzie sie do mozgu :) Jakies 2-3cm beda w dolnej czesci
czola z roznymi komorami, zatokami, itd. W gornej czesci, na granicy szwu z
koscia ciemieniowa jest juz natomiast cieniutko, jakies 3mm (na oko, tak
pamietam zdjecia).
Loading...