Discussion:
Gilotyna Hume`a
(Wiadomość utworzona zbyt dawno temu. Odpowiedź niemożliwa.)
Krzysztof
2007-07-13 12:02:18 UTC
Permalink
Witam!
Temat wątku, chociaż nie dotyczy stricte fizyki, to dotyczy teorii
poznania, a więc fizyków również, tym bardziej, że poglądy tego
filozofa przejął Einstein i jego epigoni.
Gilotyna Hume'a to nazwa problemu sformułowanego przez szkockiego
filozofa Davida Hume'a dotyczącego niemożności wnioskowania co powinno
być, na podstawie tego co jest (ang. is-ought problem). (Wiki).
Przykład Hume`a uzasadniający powyższą tezę (też Wiki):
"Najciekawszą częścią tej analizy pojęć była krytyka idei
przyczynowości. Hume słusznie zauważył, że to co wiemy na temat
dochodzących do nas bodźców, to tylko one same i ich następstwo
czasowe. Jeśli np. bierzemy strzelbę i naciskamy cyngiel, to dochodzi
do nas przez palec bodziec naciskania cyngla, a po chwili słyszymy huk
i błysk wystrzału. Na tej podstawie tworzymy sobie ideę, że
naciśnięcie cyngla spowodowało wystrzał.
Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze
strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy
cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my
spowodowaliśmy wystrzał, mimo że naprawdę będzie inaczej."

Pytanie: A co z odrzutem strzelby? Dymem z lufy?
Pozdrawiam
Krzysztof
Grzegorz Kimbar
2007-07-13 17:44:59 UTC
Permalink
Post by Krzysztof
Pytanie: A co z odrzutem strzelby? Dymem z lufy?
Nie masz innych problemów? :-) Odrzut robi drugi służący ciągnący za
sznurek przywiązany do pleców, a dym trzeci dmuchając z fajki przez
wężyk poprowadzony przez kolbę strzelby... proste.

Idea jest taka, że nie można wnioskować o "realnym" istnieniu związków
przyczynowo-skutkowych, bo zawsze może "realnie" istnieć niezauważalny
demon, który nakłada nam symulakrę. Oczywiście brzytwa Ockhama nakazuje
tego demona odrzucić jeśli jest naprawdę niewykrywalny. Ale co jeśli nie
jest? Okazuje się, że to co brano za oczywisty związek p-s (jak skropimy
ołtarz krwią niewinnych, to Słońce jutro wstanie) nim nie jest.

Pozdrawiam
G. Kimbar
Krzysztof Rudnik
2007-07-14 09:19:53 UTC
Permalink
Post by Grzegorz Kimbar
Post by Krzysztof
Pytanie: A co z odrzutem strzelby? Dymem z lufy?
Nie masz innych problemów? :-) Odrzut robi drugi służący ciągnący za
sznurek przywiązany do pleców, a dym trzeci dmuchając z fajki przez
wężyk poprowadzony przez kolbę strzelby... proste.
Idea jest taka, że nie można wnioskować o "realnym" istnieniu związków
przyczynowo-skutkowych, bo zawsze może "realnie" istnieć niezauważalny
demon, który nakłada nam symulakrę. Oczywiście brzytwa Ockhama nakazuje
tego demona odrzucić jeśli jest naprawdę niewykrywalny. Ale co jeśli nie
Ale na razie wszystko, co da sie sprawdzic, sie zgadza, a wiec demon
jest niewykrywalny. Jak znajdzie sie jakies odstepstwo to szuka sie innych
zaleznosci.

Krzysiek Rudnik
Grzegorz Kimbar
2007-07-14 15:33:52 UTC
Permalink
Post by Krzysztof Rudnik
Post by Grzegorz Kimbar
Idea jest taka, że nie można wnioskować o "realnym" istnieniu związków
przyczynowo-skutkowych, bo zawsze może "realnie" istnieć niezauważalny
demon, który nakłada nam symulakrę. Oczywiście brzytwa Ockhama nakazuje
tego demona odrzucić jeśli jest naprawdę niewykrywalny. Ale co jeśli nie
Ale na razie wszystko, co da sie sprawdzic, sie zgadza, a wiec demon
jest niewykrywalny. Jak znajdzie sie jakies odstepstwo to szuka sie innych
zaleznosci.
Że tak filozoficznie to ujmę: jak się zgadza, to się zgadza, a jak się
nie zgadza to się nie zgadza. :-) A się mnie rozchodzi o paradygmat.

A są jeszcze demony immanentnie niewykrywalne (spytać, czy nie Bóg). Tak
właśnie Ockham wynalazł agnostycyzm. Isn't it ironic?

Pozdrawiam GK
J.F.
2007-07-14 10:23:00 UTC
Permalink
Post by Krzysztof
Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze
strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy
cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my
spowodowaliśmy wystrzał, mimo że naprawdę będzie inaczej."
Pytanie: A co z odrzutem strzelby? Dymem z lufy?
Wszystko da sie dodac, i Hume ma sporo racji .. ale widac Occama nie
czytal :-)

Zreszta zauwaz ze naukowcy zdaja sobie z tego sprawe i weryfikuja
teorie w wielu doswiadczeniach.

J.
Maciej Woźniak
2007-07-14 10:45:02 UTC
Permalink
Post by J.F.
Post by Krzysztof
Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze
strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy
cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my
spowodowaliśmy wystrzał, mimo że naprawdę będzie inaczej."
Pytanie: A co z odrzutem strzelby? Dymem z lufy?
Wszystko da sie dodac, i Hume ma sporo racji .. ale widac Occama nie
czytal :-)
Pewnie nie. Wszak gdyby czytał, z pewnością by
mu uwierzył.
Grzegorz Kimbar
2007-07-14 15:24:47 UTC
Permalink
Post by Maciej Woźniak
Post by J.F.
Wszystko da sie dodac, i Hume ma sporo racji .. ale widac Occama nie
czytal :-)
Pewnie nie. Wszak gdyby czytał, z pewnością by
mu uwierzył.
Wow! Wynalazłeś postmodernizm.
Maciej Woźniak
2007-07-14 17:59:23 UTC
Permalink
Post by Grzegorz Kimbar
Post by Maciej Woźniak
Post by J.F.
Wszystko da sie dodac, i Hume ma sporo racji .. ale widac Occama nie
czytal :-)
Pewnie nie. Wszak gdyby czytał, z pewnością by
mu uwierzył.
Wow! Wynalazłeś postmodernizm.
Nie wydaje mi się.
Maciej Woźniak
2007-07-14 18:02:37 UTC
Permalink
Post by Grzegorz Kimbar
Post by Maciej Woźniak
Post by J.F.
Wszystko da sie dodac, i Hume ma sporo racji .. ale widac Occama nie
czytal :-)
Pewnie nie. Wszak gdyby czytał, z pewnością by
mu uwierzył.
Wow! Wynalazłeś postmodernizm.
Poznałeś po jednym zdaniu? Wow!
gimma
2007-07-14 12:06:24 UTC
Permalink
Post by Krzysztof
Witam!
Temat wątku, chociaż nie dotyczy stricte fizyki, to dotyczy teorii
poznania, a więc fizyków również, tym bardziej, że poglądy tego
filozofa przejął Einstein i jego epigoni.
Gilotyna Hume'a to nazwa problemu sformułowanego przez szkockiego
filozofa Davida Hume'a dotyczącego niemożności wnioskowania co powinno
być, na podstawie tego co jest (ang. is-ought problem). (Wiki).
"Najciekawszą częścią tej analizy pojęć była krytyka idei
przyczynowości. Hume słusznie zauważył, że to co wiemy na temat
dochodzących do nas bodźców, to tylko one same i ich następstwo
czasowe. Jeśli np. bierzemy strzelbę i naciskamy cyngiel, to dochodzi
do nas przez palec bodziec naciskania cyngla, a po chwili słyszymy huk
i błysk wystrzału. Na tej podstawie tworzymy sobie ideę, że
naciśnięcie cyngla spowodowało wystrzał.
Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze
strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy
cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my
spowodowaliśmy wystrzał, mimo że naprawdę będzie inaczej."
Pytanie: A co z odrzutem strzelby? Dymem z lufy?
Pozdrawiam
Krzysztof
To jest pomieszanie z poplataniem. "Is-ought problem" dotyczy etyki i nie
odnosi sie do Hume'owskiej krytyki przyczynowosci, o ktorej mowa dalej.
Nastepujacy cytat z wikipedii jest wyrwany z kontekstu i sugeruje, jakby
Hume przedstawial wariacje na temat kartezjańskiego "zlosliwego demona". W
istocie jest jednak dokladnie przeciwnie, bo zamiast wprowadzac dodatkowe
byty, Hume redukuje - przyczynowosc. W zasadzie wystarczy doczytac do konca
cytowany artykul w wikipedii, zeby przekonac sie, ze zamiast sprzeniewierzyc
sie zasadzie brzytwy Ockhama, Hume ja wykorzystuje.

http://pl.wikipedia.org/wiki/David_Hume

p. "analiza idei przyczynowosci".

pozdrawiam,
gimma
Krzysztof
2007-07-14 13:48:08 UTC
Permalink
Post by gimma
Post by Krzysztof
Witam!
Temat wątku, chociaż nie dotyczy stricte fizyki, to dotyczy teorii
poznania, a więc fizyków również, tym bardziej, że poglądy tego
filozofa przejął Einstein i jego epigoni.
Gilotyna Hume'a to nazwa problemu sformułowanego przez szkockiego
filozofa Davida Hume'a dotyczącego niemożności wnioskowania co powinno
być, na podstawie tego co jest (ang. is-ought problem). (Wiki).
"Najciekawszą częścią tej analizy pojęć była krytyka idei
przyczynowości. Hume słusznie zauważył, że to co wiemy na temat
dochodzących do nas bodźców, to tylko one same i ich następstwo
czasowe. Jeśli np. bierzemy strzelbę i naciskamy cyngiel, to dochodzi
do nas przez palec bodziec naciskania cyngla, a po chwili słyszymy huk
i błysk wystrzału. Na tej podstawie tworzymy sobie ideę, że
naciśnięcie cyngla spowodowało wystrzał.
Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze
strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy
cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my
spowodowaliśmy wystrzał, mimo że naprawdę będzie inaczej."
Pytanie: A co z odrzutem strzelby? Dymem z lufy?
Pozdrawiam
Krzysztof
To jest pomieszanie z poplataniem. "Is-ought problem" dotyczy etyki i nie
odnosi sie do Hume'owskiej krytyki przyczynowosci, o ktorej mowa dalej.
Nastepujacy cytat z wikipedii jest wyrwany z kontekstu i sugeruje, jakby
Hume przedstawial wariacje na temat kartezjańskiego "zlosliwego demona". W
istocie jest jednak dokladnie przeciwnie, bo zamiast wprowadzac dodatkowe
byty, Hume redukuje - przyczynowosc. W zasadzie wystarczy doczytac do konca
cytowany artykul w wikipedii, zeby przekonac sie, ze zamiast sprzeniewierzyc
sie zasadzie brzytwy Ockhama, Hume ja wykorzystuje.
http://pl.wikipedia.org/wiki/David_Hume
p. "analiza idei przyczynowosci".
pozdrawiam,
gimma
Czy ja coś pisałem o demonie?
Przykład dotyczy zjawiska fizycznego jakim jest wystrzał ze strzelby,
a nie etyki.
Właśnie zakwestionowany przez Hume`a związek przyczyny ze skutkiem
skłonił mnie do otworzenia dyskusji, gdyż uważam, że popperyzm
przyniósł nauce więcej szkód, niż pożytku.
Pozdrawiam,
Krzysztof
gimma
2007-07-14 14:37:59 UTC
Permalink
Post by Krzysztof
Post by gimma
Post by Krzysztof
Witam!
Temat wątku, chociaż nie dotyczy stricte fizyki, to dotyczy teorii
poznania, a więc fizyków również, tym bardziej, że poglądy tego
filozofa przejął Einstein i jego epigoni.
Gilotyna Hume'a to nazwa problemu sformułowanego przez szkockiego
filozofa Davida Hume'a dotyczącego niemożności wnioskowania co
powinno być, na podstawie tego co jest (ang. is-ought problem).
"Najciekawszą częścią tej analizy pojęć była krytyka idei
przyczynowości. Hume słusznie zauważył, że to co wiemy na temat
dochodzących do nas bodźców, to tylko one same i ich następstwo
czasowe. Jeśli np. bierzemy strzelbę i naciskamy cyngiel, to
dochodzi do nas przez palec bodziec naciskania cyngla, a po chwili
słyszymy huk i błysk wystrzału. Na tej podstawie tworzymy sobie
ideę, że naciśnięcie cyngla spowodowało wystrzał.
Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze
strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy
cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my
spowodowaliśmy wystrzał, mimo że naprawdę będzie inaczej."
Pytanie: A co z odrzutem strzelby? Dymem z lufy?
Pozdrawiam
Krzysztof
To jest pomieszanie z poplataniem. "Is-ought problem" dotyczy etyki
i nie odnosi sie do Hume'owskiej krytyki przyczynowosci, o ktorej
mowa dalej. Nastepujacy cytat z wikipedii jest wyrwany z kontekstu i
sugeruje, jakby Hume przedstawial wariacje na temat kartezjańskiego
"zlosliwego demona". W istocie jest jednak dokladnie przeciwnie, bo
zamiast wprowadzac dodatkowe byty, Hume redukuje - przyczynowosc. W
zasadzie wystarczy doczytac do konca cytowany artykul w wikipedii,
zeby przekonac sie, ze zamiast sprzeniewierzyc sie zasadzie brzytwy
Ockhama, Hume ja wykorzystuje.
http://pl.wikipedia.org/wiki/David_Hume
p. "analiza idei przyczynowosci".
pozdrawiam,
gimma
Czy ja coś pisałem o demonie?
Przyklad, ktory przytoczyles za wikipedia, jest sformulowny w tym duchu i
jako taki zle referuje istote argumentu Hume'a.
Post by Krzysztof
Przykład dotyczy zjawiska fizycznego jakim jest wystrzał ze strzelby,
a nie etyki.
Wlasnie.
Post by Krzysztof
Właśnie zakwestionowany przez Hume`a związek przyczyny ze skutkiem
skłonił mnie do otworzenia dyskusji, gdyż uważam, że popperyzm
przyniósł nauce więcej szkód, niż pożytku.
A dlaczego tak uwazasz?
Post by Krzysztof
Pozdrawiam,
Krzysztof
pozdrawiam,
gimma
Krzysztof
2007-07-16 10:05:05 UTC
Permalink
Post by gimma
Post by Krzysztof
Post by gimma
Post by Krzysztof
Witam!
Temat wątku, chociaż nie dotyczy stricte fizyki, to dotyczy teorii
poznania, a więc fizyków również, tym bardziej, że poglądy tego
filozofa przejął Einstein i jego epigoni.
Gilotyna Hume'a to nazwa problemu sformułowanego przez szkockiego
filozofa Davida Hume'a dotyczącego niemożności wnioskowania co
powinno być, na podstawie tego co jest (ang. is-ought problem).
"Najciekawszą częścią tej analizy pojęć była krytyka idei
przyczynowości. Hume słusznie zauważył, że to co wiemy na temat
dochodzących do nas bodźców, to tylko one same i ich następstwo
czasowe. Jeśli np. bierzemy strzelbę i naciskamy cyngiel, to
dochodzi do nas przez palec bodziec naciskania cyngla, a po chwili
słyszymy huk i błysk wystrzału. Na tej podstawie tworzymy sobie
ideę, że naciśnięcie cyngla spowodowało wystrzał.
Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze
strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy
cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my
spowodowaliśmy wystrzał, mimo że naprawdę będzie inaczej."
Pytanie: A co z odrzutem strzelby? Dymem z lufy?
Pozdrawiam
Krzysztof
To jest pomieszanie z poplataniem. "Is-ought problem" dotyczy etyki
i nie odnosi sie do Hume'owskiej krytyki przyczynowosci, o ktorej
mowa dalej. Nastepujacy cytat z wikipedii jest wyrwany z kontekstu i
sugeruje, jakby Hume przedstawial wariacje na temat kartezjańskiego
"zlosliwego demona". W istocie jest jednak dokladnie przeciwnie, bo
zamiast wprowadzac dodatkowe byty, Hume redukuje - przyczynowosc. W
zasadzie wystarczy doczytac do konca cytowany artykul w wikipedii,
zeby przekonac sie, ze zamiast sprzeniewierzyc sie zasadzie brzytwy
Ockhama, Hume ja wykorzystuje.
http://pl.wikipedia.org/wiki/David_Hume
p. "analiza idei przyczynowosci".
pozdrawiam,
gimma
Czy ja coś pisałem o demonie?
Przyklad, ktory przytoczyles za wikipedia, jest sformulowny w tym duchu i
jako taki zle referuje istote argumentu Hume'a.
Post by Krzysztof
Przykład dotyczy zjawiska fizycznego jakim jest wystrzał ze strzelby,
a nie etyki.
Wlasnie.
Post by Krzysztof
Właśnie zakwestionowany przez Hume`a związek przyczyny ze skutkiem
skłonił mnie do otworzenia dyskusji, gdyż uważam, że popperyzm
przyniósł nauce więcej szkód, niż pożytku.
A dlaczego tak uwazasz?
Post by Krzysztof
Pozdrawiam,
Krzysztof
pozdrawiam,
gimma
Najkrócej ujmując: zmienił definicję i sens newtonowskiej metody
naukowej.
Pozdrawiam,
Krzysztof
Maciej Woźniak
2007-07-14 18:23:33 UTC
Permalink
Post by Krzysztof
Właśnie zakwestionowany przez Hume`a związek przyczyny ze skutkiem
skłonił mnie do otworzenia dyskusji, gdyż uważam, że popperyzm
przyniósł nauce więcej szkód, niż pożytku.
Pierwszym facetem, który to zakwestionował, był
Leibniz, nie Hume. Popperyzm jest całkowicie
chybiony, bo, jak Ci wspominałem, w sensie ścisłym
żadnej falsyfikowalności nie ma.
Co do przyczynowości, rozumowanie przyczynowo
skutkowe nie powstało na użytek nauk ścisłych.
W normalnych zastosowaniach świetnie się
sprawdza, jako, że prawdopodobieństwo że służący
wykręci taki numer jest zaniedbywalnie małe
w porównaniu z prawdopodobieństwem innych
błędów. A jeśli chodzi o ścisłość, to istotnie,
nie ma racji bytu.
Krzysztof
2007-07-14 21:56:49 UTC
Permalink
Post by Maciej Woźniak
Post by Krzysztof
Właśnie zakwestionowany przez Hume`a związek przyczyny ze skutkiem
skłonił mnie do otworzenia dyskusji, gdyż uważam, że popperyzm
przyniósł nauce więcej szkód, niż pożytku.
Pierwszym facetem, który to zakwestionował, był
Leibniz, nie Hume. Popperyzm jest całkowicie
chybiony, bo, jak Ci wspominałem, w sensie ścisłym
żadnej falsyfikowalności nie ma.
Co do przyczynowości, rozumowanie przyczynowo
skutkowe nie powstało na użytek nauk ścisłych.
W normalnych zastosowaniach świetnie się
sprawdza, jako, że prawdopodobieństwo że służący
wykręci taki numer jest zaniedbywalnie małe
w porównaniu z prawdopodobieństwem innych
błędów. A jeśli chodzi o ścisłość, to istotnie,
nie ma racji bytu.
Jeśli wyznajesz A = A, to leibnizowska zasada reguły koniecznej
przyczyny prawdy staje sie tautologią.
Monada = Monadzie.
Natomiast leibnizowski "pre - porządek" ma sens.
Krzysztof
Jerzy Turynski
2007-07-14 22:28:56 UTC
Permalink
Post by Krzysztof
Przykład dotyczy zjawiska fizycznego jakim jest wystrzał ze strzelby,
a nie etyki.
A jesteś pewien, że "wystrzał ze strzelby" jest _zjawiskiem_fizycznym_?

To jest właśnie błąd wynikający z nieświadomego używania pseudo-
przyczynowości, która usiłuje "wnioskować" w błędny sposób rodzaju
cyngiel->wystrzał. Co skutkuje zresztą powszechnym (niesteny nie
tylko tutaj) modelem/dogmatem naukowego merytoryzmu jakości "cie-
pło otrzymujemy ze wzoru/modelu".
Post by Krzysztof
Pozdrawiam,
Krzysztof
JeT.
Krzysztof
2007-07-17 11:03:54 UTC
Permalink
Post by Jerzy Turynski
Post by Krzysztof
Przykład dotyczy zjawiska fizycznego jakim jest wystrzał ze strzelby,
a nie etyki.
A jesteś pewien, że "wystrzał ze strzelby" jest _zjawiskiem_fizycznym_?
A czyżby był metafizycznym?

K.S.
Kowdlar
2007-07-15 09:08:38 UTC
Permalink
Post by Krzysztof
Witam!
Temat wątku, chociaż nie dotyczy stricte fizyki, to dotyczy teorii
poznania, a więc fizyków również, tym bardziej, że poglądy tego
filozofa przejął Einstein i jego epigoni.
Gilotyna Hume'a to nazwa problemu sformułowanego przez szkockiego
filozofa Davida Hume'a dotyczącego niemożności wnioskowania co powinno
być, na podstawie tego co jest (ang. is-ought problem). (Wiki).
"Najciekawszą częścią tej analizy pojęć była krytyka idei
przyczynowości. Hume słusznie zauważył, że to co wiemy na temat
dochodzących do nas bodźców, to tylko one same i ich następstwo
czasowe. Jeśli np. bierzemy strzelbę i naciskamy cyngiel, to dochodzi
do nas przez palec bodziec naciskania cyngla, a po chwili słyszymy huk
i błysk wystrzału. Na tej podstawie tworzymy sobie ideę, że
naciśnięcie cyngla spowodowało wystrzał.
Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze
strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy
cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my
spowodowaliśmy wystrzał, mimo że naprawdę będzie inaczej."
Cała kwestia sprowadza się do zagadnienia, czy przyczyna jest dostateczna i
wystarczająca dla danego skutku. Co to znaczy? Jeśli jest wyatrczająca,
znaczy to tyle, że z danych przyczyn muszą wynikać określone , te i tylko
te, skutki. Jak słusznie zuważył Hume ta aż Arystotelowska koncepcja jest
blędna. Co innego założyć, że przyczyna jest konieczna dla skutku, ale nie
wystarczająca. Co to znaczy? Znaczy to tyle, że nawet mając daną przyczynę ,
nie można być pewnym skutku. Całość wywodu na temat prawa
przyczynowo-skutkowego jest na stronce http://republika.pl/kowdlar/
Pozdr.
Kowdlar
Krzysztof
2007-07-16 09:49:07 UTC
Permalink
Post by Kowdlar
Post by Krzysztof
Witam!
Temat wątku, chociaż nie dotyczy stricte fizyki, to dotyczy teorii
poznania, a więc fizyków również, tym bardziej, że poglądy tego
filozofa przejął Einstein i jego epigoni.
Gilotyna Hume'a to nazwa problemu sformułowanego przez szkockiego
filozofa Davida Hume'a dotyczącego niemożności wnioskowania co powinno
być, na podstawie tego co jest (ang. is-ought problem). (Wiki).
"Najciekawszą częścią tej analizy pojęć była krytyka idei
przyczynowości. Hume słusznie zauważył, że to co wiemy na temat
dochodzących do nas bodźców, to tylko one same i ich następstwo
czasowe. Jeśli np. bierzemy strzelbę i naciskamy cyngiel, to dochodzi
do nas przez palec bodziec naciskania cyngla, a po chwili słyszymy huk
i błysk wystrzału. Na tej podstawie tworzymy sobie ideę, że
naciśnięcie cyngla spowodowało wystrzał.
Może się jednak tak złożyć, że złośliwy służący wyjął nam nabój ze
strzelby, stanął za nami i huknął w momencie, gdy my nacisnęliśmy
cyngiel. Będziemy wtedy mieli dokładnie to samo wrażenie, że to my
spowodowaliśmy wystrzał, mimo że naprawdę będzie inaczej."
Cała kwestia sprowadza się do zagadnienia, czy przyczyna jest dostateczna i
wystarczająca dla danego skutku. Co to znaczy? Jeśli jest wyatrczająca,
znaczy to tyle, że z danych przyczyn muszą wynikać określone , te i tylko
te, skutki. Jak słusznie zuważył Hume ta aż Arystotelowska koncepcja jest
blędna. Co innego założyć, że przyczyna jest konieczna dla skutku, ale nie
wystarczająca. Co to znaczy? Znaczy to tyle, że nawet mając daną przyczynę ,
nie można być pewnym skutku. Całość wywodu na temat prawa
przyczynowo-skutkowego jest na stronce http://republika.pl/kowdlar/
Pozdr.
Kowdlar
Z Twoimi wywodami zawierającymi elementy tzw. logiki temporalnej można
się zgodzić.
Brak jednak w nich sądu ogólnego dotyczącego ujmowania przyczyn w
teorie lub prawa przyrody.
Np. przyczyną zmiany ruchu jest siła. Przed Newtonem wszyscy znali
skutek, ale definicje przyczyny były różne.
Pozdr.
Krzysztof
WM
2007-07-19 19:57:43 UTC
Permalink
Brak jednak w nich s=B1du og=F3lnego dotycz=B1cego ujmowania przyczyn w
teorie lub prawa przyrody.
Czy prawa Morfiego są prawami przyrody?
1. Jeżeli coś może się nie udać - napewno się nie uda.
2. Nigdy nie kłóć się z głupcem - ludzie mogą nie dostrzec różnicy.
3. Jeżeli myślisz, że idzie dobrze - na pewno nie wiesz wszystkiego.
4. Trudne problemy zostawione same sobie staną się jeszcze trudniejsze.
5. Jeżeli udoskonalasz coś dostatecznie długo - na pewno to zepsujesz.
6. Druga kolejka jest zawsze szybsza.
7. Wszystko co dobre jest nielegalne, niemoralne albo powoduje tycie.
8. Niemożliwe jest zbudowanie niezawodnego urządzenia - głupcy są zbyt
pomysłowi.
9. Światełko w tunelu - to reflektory nadjeżdżającego pociągu.
10. To, czego szukasz, znajdziesz w ostatnim spośród możliwych miejsc.
11. Wniosek to punkt, w którym nie masz już siły dalej myśleć.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Prawa_Murphy%27ego
http://www.santee.pl/blogger/2006/07/prawo-murphiego-26.html
Np. przyczyn=B1 zmiany ruchu jest si=B3a. Przed Newtonem wszyscy znali
skutek, ale definicje przyczyny by=B3y r=F3=BFne.
Definicje przyczyny były takie jaka była wiedza,
którą dysponowali ludzie.
Newton dawno nie zyje a nadal nie wszyscy uznają jego prawa
za prawdziwe i wymyslają np. rewelacyjne zderzaki Łągiewki.



WM
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
Stanislaw Sidor
2007-07-19 20:05:49 UTC
Permalink
Post by WM
Newton dawno nie zyje a nadal nie wszyscy uznają jego prawa
za prawdziwe i wymyslają np. rewelacyjne zderzaki Łągiewki.
A na co nam prawa Newtona jak z nich nie policzymy przyzwoicie orbit planet
i innych cial Ukladu Slonecznego? :)
--
(STS)
Głupstwo w blasku sławy najczęściej bywa nierozpoznane. [Mrożek]
Loading...